Wspomnienia o Łowczych
Gabryś
Gabryś, wszyscy Go zapamiętają jako wspaniałego myśliwego, gawędziarza, konstruktora ambon. Stawiał je zawsze w doskonale wybranych, sobie tylko widocznych miejscach przejść zwierza. Prowadząc polowania zbiorowe, wspaniale osaczał dziki. Polowania na dziki były jego pasją.
Ale był też znakomitym, intuicyjnym strzelcem, Kolegą do ?pióra". Pamiętam wyprawy na kaczki, znał miejsca ich zlotów, wspaniale wyczuwał też okolice, gdzie udawały się wyborne ?sady". Zawsze ulokował młodego myśliwego na dobrym stanowisku przy stawie czy rozlewisku. A kucharzem był najlepszym, najwybredniejsze podniebienia myśliwych, czy też zaproszonych gości, potrafił uraczyć przesmacznymi grochówkami, gulaszem, pieczenią, pierogami. Bez lodówki przechowywał mięso w skrzyni, ono już w tej skrzyni smakowicie pachniało. Niezapomnienie przyrządzał smażone opieńki. Jego krzątanina przy ?kuchni" w starych domkach podczas organizowanych tam ?rykowisk? ? to poezja. Dosmaczał potrawy szczyptą czegoś, sobie tylko wiadomego kunsztu, uśmiechu i dowcipu. Klął na dymiący piecyk ale zawsze buzował w nim przyjazny ogień. Wszyscy koledzy, którzy mieli te szczęście przebywać na tych ?rykowiskach" na zawsze zapamiętają Jego niekończące się dowcipem opowiadania, wspomnienia i przeżycia myśliwskie. On nas budził na poranne wyjścia, podpowiadał najlepsze stanowiska i przesmyki. 'Teraz z pewnością organizuje polowania w ?Krainie Wiecznych Łowów? wraz z kolegami, którzy też tam odeszli.
Jan
JAN, tak, Go zwano, lub Mańko (chociaż niewielu musiało określać Go z nazwiska), wspaniały kolega, doskonały myśliwy i łowczy, brydżysta.
Wielu z nas niejednokrotnie odwiedzało Go w Jego mieszkaniu na Wojska Polskiego. Zawsze gościnny i serdeczny, a jednocześnie surowy i wymagający. Zawsze potrafił każdego kolegę ugościć, doskonały partner do rozmów o polityce, kobietach, myślistwie. Ile wieczorów przegadaliśmy przy kieliszku wódeczki, grze w karty. Był też wspaniałym wędkarzem, wielokrotnie smażyliśmy złowione przez Jana ryby. Smażył je wyśmienicie. Był znawcą biotopu, sposobów polowania i mistrzem pozyskiwania jelenia i rogacza. Miał szczęście do pozyskiwania rogaczy o pięknym porożu. Był zdobywcą wielu medalowych trofeów. Pamiętam ostatnie Jego polowanie na zające (Krosno-Jelonki).
Był już słaby. Padł na Jego stanowisku duży gach. Zobaczył naszego łowczego Jana i odbił na stanowisko kolegi. Jan strzelił, trafił. Był wielce uradowany. Nikt z sąsiadujących, z Nim myśliwych nie postawił zarzutu strzelał po linii. Był szanowany w tym szczególnym dniu.
W ostatniej drodze Jego życia towarzyszyło Mu w Elblągu niewielu myśliwych. Tym, których tam nie zabrakło uchylam kapelusza.
Jan był wart pamięci i wdzięczności wielu z nas.